poniedziałek, 20 grudnia 2010

Z poslizgiem

Od kliniki w Aachen dzieli nas okolo trzydziestu kilometrow. Taxi zamowilismy na osma, bo jeszcze czekal nas laborek, a potem wklucie wenflonu, podanie kontrastu i o dziesiatej miala byc tomografia. Niestety.... taksowka przyjechala okolo dziewiatej, a do kliniki dotarlismy dopiero o dziesiatej trzydziesci.
Najpierw zalatwilismy badanie krwi. Leukocyty ponad piec tysiecy to piekny wynik. Krzys w tym czasie poszedl zarejestrowac Marte.
Nastepnie pojechalismy winda na siodme pietro na oddzial onkologiczny, zeby zalozono Marcie wenflon. Niestety... na oddziale tez wszystko opoznione i czekalismy ponad godzine na lekarza ( tu wkucia to tylko lekarze), ktory byl na obchodzie. W tym czasie corcie dopadla nauczycielka i pouczyla ja troszke.
Kiedy wreszcie i ta przeszkoda zostala pokonana, zjechalismy na - 2 pietro ( drugie pod ziemia ) pewni, ze teraz to juz pojdzie jak z platka, okazalo sie, ze musimy jeszcze miec inne badania krwi i rozmowe z lekarzem na temat badania. Bylo kolo pierwszej.
Kiedy wreszcie wszystko bylo zalatwione, znow zjechalismy na - 2 i Marta dostala 0,7 l jakiegos plynu, ktory miala malymi lyczkami pic przez godzine. Nie byl za smaczny, bo od czasu do czasu wywolywal u niej odruch wymiotny, ale jakos dala rade.
Kolo pietnastej trzydziesci  powedrowala sama do pomieszczenia, w ktorym podano jej dozylnie kontrast i wykonano tomografie.
Zadzwonilismy po taxi, ktora przyjechala po szesnastej i znow,tak jak rano jechalismy zolwim tempem w dlugasnym korku. Na dodatek za Aachen opadla na droge taka mgla, ze przy bieli sniegu wydawalo sie, ze droga jest bialym tunelem i tylko momentami, gdzie troche ta mgle rozwialo widac bylo kawalek jakiegos drzewa, czy domu.
Niesamowitym widokiem byl wiatrak, ktory wygladal jakby byl zawieszony w powietrzu. Widac bylo tylko smigla poruszajace sie w bialym mleku. Ciekawie tez wygladaly drzewa wsrod ktorych plynelo biale mleko.
Dawno tu nie bylo takiej zimy i Niemcy zupelnie nie potrafia zapanowac nad bialym szalenstwem.
Podobno autostrady to jeden wielki korek i nawet nie mam mowy, zeby nimi jechac.
Jadac przez miasteczka udalo nam sie dojechac do domu przed osiemnasta.
Dobrze, ze wczoraj przygotowalam jakies jedzonko na dzis, bo od rana nic nie jedlismy.

Wyniki tomografii maja byc juz dzis wieczorem, ale kazano nam zadzwonic jutro. Mam nadzieje, ze wszystko bedzie w porzadku. 
Termin dalszych badan nie jest nam znany, ale wiadomo, ze bedzie to dopiero po swietach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz