czwartek, 12 sierpnia 2010

Koncowka drugiej serii

Jutro jedziemy z Marta do szpitala na ostatnie dwie chemie drugiej serii. Oczywiscie odbeda sie o ile ma dobra ilosc leukocytow. Mam nadzieje, ze tak, pomimo, ze ostatnio troche zle sie czula. Miala bole kregoslupa i dretwienie nog. Ponoc takie bole przy chemii pojawiaja sie. Zauwazyla tez, ze przerzedzily jej sie rzesy. Brwi jeszcze siedza ladniutkie.
Dzis wyszlysmy troszke ne powietrze. Nie jest ona chetna zbytnio na wychodzenie, ale jak na zakupy kosmetyczne to pierwsza leci. I dzis tez zakupila sobie jakies cienie.
A w domu namowila Tatusia, zeby jej zamowil palete z cieniami MAC i pedzelki tej samej firmy. Coz... przyszla wizazystka musi miec czym trenowac i sie szkolic :))
Najwazniejsze, ze ma marzenia i chce je realizowac. To najlepsza terapia na raka. Nie poddawac sie i dazyc do spelnienia swoich planow i marzen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz