wtorek, 31 sierpnia 2010

Pozegnania

Dzis do szpitala pojechal z nami w odwedziny do Martusi dziadzius. Spedzil z Martusia caly dzionek, bo jutro niestety wraca do Polski. Moze sie zdarzyc, ze Martusia nie zdazy wrocic jutro na jego wyjazd, wiec zegnala sie z nim dzis. Polaly sie lezki.
Ja jutro tez po nia nie pojade bo i Tate musze do PL wyprawic i ma w koncu przyjsc Martusiowe lozko. Mam nadzieje, ze w koncu dotrze, bo juz 2 razy odwolywano transport.
Martusia dzis dostala kolejna maskote - od Dziadzia. Jest to maly, bialy tygrysek z blekitnymi oczyskami i rozowym noskiem. Nazwala go Gasper ( Dzasper) i nie rozstaje sie z nim. Cos mi dziewczyna przez chorobe dziecinnieje troszke :)


Gasper, Molly i Plameczka

1 komentarz:

  1. Cieszę się wraz z Wami :)))) ten czas szybko minie i ani się nie obejrzycie a będzie już po leczeniu. To świetnie jeśli w trakcie zna się już jego efekty, dozo gorzej ( jak w moim przypadku) gdy dopiero po zakończeniu leczenia ( 6 serii) robi sie badania i czeka na wyniki czy chemia pomogła...Bo najważniejszy jest optymizm i... jak najbardziej możliwe normalne zycie... bo to ono pozwala zwalczyć skorupiaka. Więc niech Marta ma jak najwięcej tej normalności w która pozwala "zapomnieć" o chorobie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń