Rano Marta wpadla w mala panike. Lekarka pobrala jej krew na badanie i stwierdzila, ze wyniki sa bardzo slabe i niestety trzeba bedzie zostac w szpitalu. Cale szczescie wyslala ja na powtorne badanie do laborka i jednak wyniki byly na tyle dobre, ze mogla isc do domu. Leukocyty byly nawet wieksze niz w dniu przyjecia do szpitala, tylko trombocyty troszke spadly.
Mala Katrin jest juz bez wloskow. Dzielnie znosi swoj stan i dumnie obnosi sie z gola glowka. Corinna tez ma sie lepiej i z zapalem klei kolejne kwiaty do kusudamy.
Chemia dotarla troszke pozniej niz wczoraj i dopiero kolo 16 00 przyjechalismy do domu.
W dodatku taksowkarz nie przyjechal w miejsce, w ktorym sie umowilismy, gdyz dyspozytor zle mu powiedzial. Mam nadzieje, ze Marta nie przeziebi sie, bo dosc dlugo czekalismy, a bylo zimno i wietrzyscie.
Teraz mamy wolne do poniedzialku i mimo, ze to swieto, musimy jechac do kliniki na ostatnia wlewke chemii w tej serii. Potem bedzie jak zwykle dwutygodniowy odpoczynek i kolejna, ostatnia chemia. Mam nadzieje, ze wiecej juz ich nie bedzie trzeba.
Obecny stan budowy ladowiska helikopterow przy klinice w Aachen
Nie będzie takiej potrzeby, ja w to wierzę. Nowy Rok już nie będzie pod znakiem chemii. uściski serdeczne :)
OdpowiedzUsuńTez w to wierze :)
OdpowiedzUsuń