piątek, 18 marca 2011

Nalesniki

Marta przeziebila sie i siedzi ze mna w domu. Dostala antybiotyk, ale widze, ze juz czuje sie lepiej, wiec zapewne w poniedzialek wroci do szkoly. Uciekla jej niestety szkolna wycieczka do Essen. Trudno. Zdrowie wazniejsze.
Marta zawsze byla chetna do pomocy w kuchni, ale byla to przewaznie pomoc, a nie samodzielne gotowanie. Dzis okropnie bolala mnie glowa i polozylam sie, a moje dziecie zrobilo na obiad nalesniczki zapiekane z farszem z sera fety, sera bialego i podsmazonej cebulki. Jestem dumna z niej niesamowicie, bo zrobic kotleta, czy obrac i ugotowac ziemniaki to maly pikus w porownaniu z dzisiejszym nalesnikowaniem. :)))

2 komentarze:

  1. Witaj! Dzis czystym przypadkiem trafilam na Twego bloga. Gratuluje zwycieztwa nad choroba! Nie przeczytalam tej historii i nie wiem czy to zrobie... My uslyszelismy taka diagnoze w listopadzie 2009-Moj Maz w wieku 29 lat zachorowal. U nas na szczescie przez zupelny przypadek odkryto te chorobe w stadium IIa. Leczenie calosciowe trwalo 4,5 miesiaca. TERAZ JEST ZDROWY:)) i tego sie trzymamy:) tez mieszkamy w Niemczech i dziekujemy Bogu za to, bo opieke lekarska mamy tu cudowna! Dolacze Twa Marte do mych codziennych modlitw, by juz zawsze byla zdrowa:) Pozdrawiam serdecznie z Bawarii! Joanna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Joanno :) Ciesze sie, ze tu trafilas, bo tym sposobem i ja bede sie modlic za zdrowie Twojego meza, jak i innych chorych na raka, ktorych poznalam.
    Pozdrawiam Cie serdecznie
    Ewa

    OdpowiedzUsuń