sobota, 4 czerwca 2011

Rowerek

Dzis bylo obiecane wczoraj wyjcie na rowerek. niestety na jeden, bo w drugim opony poszly i nie da sie juz nic zrobic, poza kupieniem nowych.
Wygladalo wiec to nasze jezdzenie tak, ze jedna szla, druga jakis dystansik jechala i wracala i potem zmiana.
Musze stwierdzic, ze moje malenstwo ma kondycje lepsza ode mnie :) Za to ja lepiej pokonuje wertepy i waskie zakrety.
Troche mialam stracha, kiedy nagle uslyszalam krzyk Marty. Okazalo sie, ze to bazant wylecial ze zboza i to ze swoim przenikliwym piskiem. Na szczescie Marta nie wywalila sie w panice.
Wrocilysmy do domu opalone i zadowolone :)) Szkoda, ze jutro ma juz byc deszczowo, bo pewnie nie pojezdzimy. No i koniecznie trzeba gdzies te opony nowe kupic i zalozyc, tylko, ze ja sie na tym nie znam wcale.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz