piątek, 15 lipca 2011

Ostatnia wizyta w klinice przed wakacjami.

Osobiscie dzis nie uczestniczylam w wyprawie do kliniki, ale godnie zastapila mnie starsza corka.
Mialam nadzieje, ze Marta bedzie miala juz spokoj z zastrzykami, ale niestety, mimo dobrych wynikow kuracja ma trwac pol roku i nie ma przepros.
Dostali wiec nowe recepty na zapas i zaswiadczenie na przewoz samolotem zastrzykow, bo z tym roznie jest. Szkoda mi Marty, bo ma caly brzuch pokluty, ale dalej bede musiala ja szprycowac.
Dowiedzieli sie rowniez, ze 23 sierpnia Marta bedzi miala gruntowne badania i musimy zarezerwowac na to caly dzien.
Dlatego tez w PL bedziemy do 19 sierpnia rano, a potem w busik i do Niemiec. Zawsze do PL latamy samolotem, a wracamy busikiem, bo nie oplaca nam sie z wielkimi bagazami jechac do Warszawy i zreszta tu w Niemczech rowniez nie mamy na miejscu lotniska, a bus zawozi nas spod domu, pod dom. Niestty troche dlugo to trwa i czasami w upaly czujemy sie dyskomfortowo, ale da sie przezyc.
Marta odlicza juz dni do wyjazdu, ktory nastapi 26 lipca.
Tesknimy juz wszyscy za Polska, a zwlaszcza za Babcia i Dziadziem :))) Juz dwa lata nie bylismy w naszym lubelskim mieszkanku. Obysmy juz zawsze mogli przyjezdzac co roku i nie przezywac tego wszystkiego, co przezywalismy w ostatnim roku.

3 komentarze:

  1. przy okazji pobytu w Lublinie zapraszamy Was na Jagiellońską :) koniecznie :)

    Pozdrawiam
    Kamila

    OdpowiedzUsuń
  2. Kamila.... skrecilam noge w kostce, ale moze jakos dokustykam :))) Przeciez jszcze oficjalnie nie przedstawilas ciotki Bartusiowi :)))

    OdpowiedzUsuń