Zaraza nazywa sie kusudama i jest to forma origami.
Poniewaz Marta ma problemy z paluszkami, wczoraj wzielam ze soba do szpitala karteczki, klej i spinacze i zaczelismy skladac papierowe kwiaty na piekna kusudame - fragrance. A oto efekty naszej pracy.
Efekt prac wisi na stojaczku do podawania roznorodnych infuzji...
Druga kula zostala podarowana sympatycznym paniom pielegniarkom i wisi w ich pokoju.
Zrobilysmy bialo niebieskie kusudamy, jako, ze do zimy niedaleko. Corinna z mama robily kolorki jesieni, ale efektu nie widzialysmy... moze jutro.
Zainteresowanie bylo wielkie i nawet doktor podlaczajacy Marcie chemie z zainteresowaniem dopytywal sie co to jest.
A tak wyglada chemia Martusi.
Martusia dzis miala kiepski nastroj. Nie spala zbytnio w nocy, rano miala cwiczenia rehabilitacyjne, potem lekcje i ogolnie dzien byl ciezki... jutro wychodzimy na szczescie do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz