sobota, 21 sierpnia 2010

Gosc = radosc

I juz dzis od 7 30 mamy naszego goscia, mojego Tate i jednoczesnie Dziadzia Martusi :))
Marta poczatkowo wystapila przed nim w chusteczce, ale po jakims czasie pokazala swoj blady lepek i nie krepowala sie wcale.
Dziadzius po calodziennej i calonocnej jezdzie nie chcial slyszec o odpczynku,zabral sie za reperacje zamka w drzwiach od lazienki, ale w koncu go zmoglo i przysnal obok ogladajacej TV Martusi.
A ta ostatnia szczesliwa, ze ma kolo siebie Dziadziusia i prawie ne rusza sie z miejsca, zeby go nie obudzic.
Ciesza mnie jej wszystkie radosci i te male i te duze i jak widze jej usmiech to w sercu robi mi sie cieplo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz