poniedziałek, 1 listopada 2010

Czy Niemcom tez sie zdarza ???

Juz od rana mialam zle przeczucia, ze cos nie tak bedzie w szpitalu, bo to jednak swiateczny dzien i jak wszedzie mniej lekarzy, pozamykane laboratoria i ogolnie wolny tryb.
Przyjechalismy do kliniki kolo dziesiatej rano i niedlugo potem tafilismy do pokoju, w ktorym jest Corinna.
Spytano nas, czy Marta ma pojemnik z calodobowym moczem, ale powiedzielismy, ze to kontynuacja chemii, a tylko na poczatku chemii wymagano od nas tego pojemnika, a nigdy w srodku. Ordyatorka nic nie powiedziala i Marcie podlaczono port. Czekalismy na chemie, ktora zamawia sie w specjalnej aptece. Wiedzielismy, ze moze byc pozno dostarczona, wiec oczekujac gralismy sobie w karty, serfowalismy po internecie. Czekanie sie przedluzalo i Marta zaczela sie niecierpliwic. Namowila Krzysia, zeby spytal sie kiedy wreszcie jej podlacza. Wtedy dowiedzielismy sie, ze chemii nie podlacza, bo lekarka, ktora przyszla na dyzur ( zupelnie z innego oddzialu i niezupelnie zorientowana)stwierdzila, ze najpierw musi byc przynajmniej dwunastogodzinna proba moczu. To juz byla godzina siedemnasta. Krzys jej tlumaczyl, ze nigdy podczas wczesniejszych chemii tego nie wymagano, ale jak grochem o sciane. Lekarka stwierdzila, ze Marta ma zostac o dzien dluzej w szpitalu. Marta rozplakala sie. Ona nienawidzi szpitala i kazde przedluzenie pobytu dziala na nia bardzo stresujaco, to wrecz fobia. Krzys spytal, czy wobec tego nie moze pojsc do domu i jutro przywiezc mocz, na co dostalismy zgode. Niestety na przyjscie lekarki do odlaczenia portu czekalismy nastepna godzine, a potem jeszcze pol godziny na taksowke. Ech... paranoja jakas.
Szkoda calego dnia, tym bardziej, ze tez mamy tu groby i nie moglismy pojsc.
Na tytulowe pytanie, czy Niemcom tez sie zdarzaja pewne niekompetencje odpowiem w nastepnym poscie, bo jutro zamierzamy uzyskac na nie odpowiedz.
Jutro z powrotem do kliniki. Miejmy nadzieje, ze tym razem uda nam sie i Marta otrzyma chemie, a pojutrze bedzie koniec piatej i przedostatniej serii chemioterapii.

Marta juz zmienila swoj nastroj i nawet podspiewuje. Nie ma jak w domu i we wlasnym lozku sobie pospac :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz