piątek, 11 marca 2011

Zaleglosci

Tak szybko plynie czas, ze na blogu nie ma kiedy pisac.
Najpierw byly 17 urodziny Marty. Trudno mi to sobie uzmyslowic, ze za rok bedzie juz pelnoletnia. Faktem jest, ze przez chorobe juz stala sie bardziej dojrzala, ale dla mnie nadal jest moja mala dziewczynka.
Urodzinki udaly sie, a zamowiony u mnie torcik czekoladowo bezowy byl przepyszny.
Potem byly codzienne zastrzyki, szkola, dyskoteki, spacery i zwyczajne dni.
Dzis byla kontrola krwi i kolejne badanie usg. Niestety zakrzepica nadal jest i nadal musi byc leczenie.
Na poliklinice niespodzianka .... mala Kiki w pieknych czarnych loczkach. Wyglada zupelnie inaczej niz podczas leczenia. Zeszla opuchlizna po kortyzonie, na glowie wija sie loki, a sama Kiki, jak zwykle pelna zycia i energii.
Po badaniach jak zwykle Marta naciagnela nas na male, ciuchowe ''co nie co'' i w koncu pojechalismy do domu. Dzis bylo juz tak wiosennie i cieplutko, ze chodzilismy w porozpinanych kurteczkach. Zachwycaly nas kwitnace migdalowce i forsycje, ze nie wspomne o wiosennych kwiatach, ktore ... jedne juz koncza kwitnienie, a inne zaczynaja.
Marta jak wiosna... rozkwita rowniez :))) Lubie na nia patrzec i ciesze sie, ze w jej oczach jest coraz wiecej radosci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz