sobota, 24 lipca 2010

24 07 2010

Wczoraj wieczorem Marta wyszla z lazienki szlochajac. Znalazla guzka w okolicy pachwiny i przestraszyla sie, ze to znow ziarninka. Wytlumaczylismy jej, ze nie kazdy guzek oznacza to samo i ze to moze byc zupelnie cos innego, bo w badaniu PET nie bylo w tych okolicach zadnych guzkow. Oczywiscie musimy to zglosic, ale wierze, ze to nie to, bo skoro inne guzki poznikaly prawie, to czemu mialby sie nowy tworzyc. Ale strzezonego ... itd.
Dzis znow byl powod do placzu, bo po dwoch tygodniach pobytu u nas wyjechala do PL moja Mama. Marta zawsze byla bardzo zwiazana z dziadkami, ktorzy pomagali mi wychowywac dzieci, kiedy byly male, wiec dzisiejsze rozstanie bylo bardzo mokre.
Moze jeszcze przyjedzie do nas Dziadzio, ale na razie zbliza sie wielkimi krokami druga seria chemii i powoli szykujemy sie do szpitala. To juz we wtorek. Nasze krotkie wakacje w domu dobiegaja konca.
Ciesze sie, ze Marta jest taka silna dziewczynka, bo to pomaga bardzo w leczeniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz