czwartek, 5 sierpnia 2010

Apetyt na zycie

Marta ma ogromny apetyt. Wcina w domu bezustannie. Ale nie jest to wcinanie wszystkiego, tylko takich dan, ktore sobie wymysli, ze zjadlaby. I tak gotuje dla niej kapusniaczki, rosolki, mlode marchewki, gratin i mam zamowienie na placek wegierski, ruskie pierogi, kotleciki pozarskie. Czasu tylko brakuje, zeby to wszystko przygotowywac.
Marta ma apetyt nie tylko na jedzonko, ale i na zycie. :)
Marzy o nowych meblach do pokoju, nowych dekoracjach. Wymyslila sobie, ze bedzie miala czarno bialy wystroj pokoju. Na razie zamowione jest nowe lozko i biurko. Mebli nie damy rady wymienic w tej chwili, ale z czasem pewnie tak..
Wczoraj pol dnia porzadkowala swoje polki i szafki. Nawet podspiewywala sobie przy tych porzadkach :)
Zalezy jej rowniez na tym, zeby nie stracic przyszlego roku szkolnego i chce sie sama wiele uczyc, zeby zdac. Co prawda bedzie do niej przychodzila nauczycielka na nauczanie indywidualne, ale tylko do 3 przedmiotow ( niemiecki, angielski i o matematyka). Reszte bedzie musiala zaliczac sama. Miejmy nadzieje, ze kolezanki beda jej przynosily lekcje i dzieki temu bedzie wiedziala czego sie uczyc.
Poki co... jutro jedziemy na kolejna chemie. Tym razem ambulatoryjnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz