piątek, 6 sierpnia 2010

Leukocytowa niespodzianka.

Przyjechalismy do kliniki kolo 10 00 i pognalismy do laboratorium. Pani laborantce bardzo podobala sie jej peruczka i niebieska chusteczka na glowie. Makijazyk extra i wcale nie widac, ze moja panna jest chora.
Wyniki byly za moment i az nie do uwierzenia - ponad 5 tys leukocytow. To imponujacy wynik i jeszcze takiego nie miala od kiedy choruje. Oznacza to, ze jej system imunologiczny dzielnie sie sprawuje i oby tak dalej.
Rozmawialismy z profesorem, ktory udzielal nam informacji odnosnie dalszej kuracji. Zeby byla skuteczna Marta musi miec okolo 9 serii chemii. Za wszelka cene chca uniknac radioterapii, ktora moze powodowac bezplodnosc, a czesto tez daje przerzuty i w konsekwencji powoduje zupelnie inne zachorowania na raka. Mam nadzieje, ze w przypadku Marty radioterapia nie bedzie konieczna.
Dzis chemia byla krotka i okolo 14 30 wrocilismy do domku. Marta zazyczyla sobie rosolek ktory juz na nia czekal, a potem pite z mieskiem, kapusta kiszona, peperoni, feta i oliwkami. Wpalaszowala dwie. Na zdrowie !!! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz