Teraz jest najwazniejszy bal dla mojej corci.
Juz od wczoraj do zamienil sie w male SPA. Pillingi, maseczki, odzywki krolowaly. Dzis ostatnie przygotowania i w koncu sliczna i gotowa wsiadla z nami do karocy ( czyt. taxi ) i pojechalismy do szkoly.
Najpierw bylo rozdanie swiadectw i czesc artystyczna, potem lekki poczestunek dla rodzicow i gosci, a po jakims czasie mial zaczac sie bal. Ale my juz wrocilismy do domu.
W dodatku szlismy na piechote i noga mi sie na jakims dolku wykrecila i chyba naciagnelam sciegno.
Ale co tam ja.... mam nadzieje, ze Marta bedzie bawila sie dobrze i wroci cala i zdrowa. :)))
A swiadectwo.. jak na dziewczyne, ktora przez pol roku chorowala na raka - swietne. Piatki i czworki i niestety jedna trojka.... z matmy oczywiscie ( po mamusi ma zamilowanie do matematyki.... hihihihi )
serdeczne gratulacje dla Marty za swiadectwo :) :) a na balu pieknie wygladala i na pewno byl super udany :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziekuje w imieniu Marty.
OdpowiedzUsuń